poniedziałek, 27 września 2010

dynia raz, dwa i trzy, a nawet cztery

Dzisiaj mam wolne, rodzice pojechali na ranczo, więc nie ma Głównego Opiekuna Bąbla, czyli Dziadka i stąd moje wolne.
A skoro wolne, a Bąbel zachowuje się przyzwoicie postanowiłam dzień mieć dyniowy. Jesień za oknem "pełną gębą", niestety dzisiaj już deszczowo, za to weekend był cudny, słoneczny i ciepły.
Na targu nabyłam drogą kupna kawał dyni.... z 5kg ten kawałeczek ważył... i dzisiaj go przetwarzam.

Najpierw dynia marynowana na słodko.
Przepis jest na 2,5 kg dyni czystej czyli bez skóry, pestek i włókien (ja robiłam z połowy porcji)
  • 2,5 kg dyni
  • 5 szklanek wody
  • 3 szklanki cukru
  • łyżeczka cukru waniliowego
  • kilka ładnych goździków
  • 1 szklanka octu 10%
Marynatę zagotowujemy. Dynię czyścimy, kroimy w kostkę i wrzucamy do gotującej się marynaty. Gotujemy na małym ogniu aż będzie miękka, ale nie rozciapciana. Przekładamy do słoików, zalewamy marynatą, zakręcamy i odstawiamy do góry nogami aż wystygnie. Nie pasteryzujemy bo nam zrobi się dyniowy mus :)

Następnie zupa krem dyniowo-gruszkowy.
Przepis zaczerpnięty stąd :)
  • 70 dag pieczonej dyni
  • 3 gruszki
  • 1/2 cebuli
  • 2 łyżki masła
  • 1 szklanka białego wina
  • 1/2 szklanki bulionu
  • 1/2 szklanki śmietany 18% (ja użyłam 12%)
  • gałka muszkatołowa, cynamon, sól, pieprz
  • Dynię opłukać i pokroić na 2 - 3 mniejsze kawałki (razem ze skorupą). Ułożyć na blaszce do pieczenia i piec przez około 20 - 30 minut, lub do czasu aż cały miąższ będzie miękki, ale jednocześnie jędrny.
  • Z dyni odciąć skorupę, pozostawiając sam miąższ, odmierzyć 70 dag upieczonej dyni, miąższ pokroić w 1,5 cm kostkę. Gruszki obrać i wyciąć gniazda nasienne, pokroić na kawałki.
  • W dużym rondlu lub garnku z grubym dnem roztopić masło, dodać cebulę. Smażyć na bardzo małym ogniu przez około 10 minut, aż cebula się zeszkli (nie rumienić). Dodać kawałki gruszki i smażyć przez około 4 - 5 minut, mieszając od czasu do czasu. Dodać pokrojoną dynię i smażyć jeszcze przez około 3 - 4 minuty, mieszając od czasu do czasu.
  • Zmiksować na gładki mus i umieścić go z powrotem w garnku. W drugim rondelku zagotować białe wino, dodać gorący bulion, gałkę muszkatołową i cynamon. Gotować przez 1 - 2 minuty, następnie wlać śmietankę. Przelać do naczynia z dynią, doprawić solą. Zagotować i zdjąć z ognia. Podawać gorącą, posypaną świeżo zmielonym czarnym pieprzem, cynamonem i gałką muszkatołową.
Jako dodatek (przepis też pochodzi stąd)
Warkocze z ciasta francuskiego
Potrzebne jest gotowe ciasto francuskie, roztrzepane jajko i dodatki - zioła, mak/sezam/słonecznik/orzeszki itp
  • Gotowy płat ciasta francuskiego jeszcze bardziej rozwałkować, (ja nie wałkowałam) na grubość około 3 mm.
  • Podzielić na prostokąty o wymiarach 20 x 15 cm. (ja nie dzieliłam - po prostu złożyłam go później na pół)
  • Każdy prostokąt posmarować roztrzepanym jajkiem, posypać solą morską, połową ilości maku i połową orzeszków pinii (ja dałam zioła prowansalskie, słonecznik i troszkę parmezanu).
  • Prostokąty złożyć na pół z nadzieniem w środku, wzdłuż krótszego boku, otrzymując prostokąt 10 x 15 cm. Lekko docisnąć ciasto, pokroić na 1,5 cm paski.
  • Trzymając za końce, zwinąć je kilkakrotnie tworząc spiralki, i posmarować je jajkiem. Posypać resztą maku i orzeszkami pinii. Ułożyć na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia i wstawić do nagrzanego do 200 stopni piekarnika. Piec przez 15 minut na złoty kolor.

Podejście trzecie
Placuszki dyniowo-marchewkowo-ziemniaczane, jako dodatek do dzisiejszego obiadu.

  • 1 marchewka
  • 2-4 ziemniaki
  • 20 dag miąższu dyni
  • 1 jajko
  • 1 łyżka mąki ziemniaczanej
  • 4 łyżki mąki pszennej
  • olej
  • szczypta cukru
  • szczypta soli
Ziemniaki i marchewkę obieramy, dynię czyścimy, wszystko ścieramy na tarce jarzynowej. Łączymy z jajkiem, solą, cukrem i mąką. Smażymy jak placki ziemniaczane. Można podać ze śmietaną, miodem, cukrem jak kto lubi :) albo jak ja dzisiaj zamiast ziemniaków :)

"Zastosowanie" numer cztery
Jako dodatek do pieczonego kurczaka a dokładniej pałek.

Pałki, solimy, układamy w naczyniu do zapiekania, skrapiamy olejem/oliwą, dodajemy trochę miodu, trochę słodkiego sosu chili i kostki dyni, całość pieczemy ok 1h a potem oblizujemy się ze smakiem.
I produkt uboczny czyli pesteczki :)

To tyle na dzisiaj, nie dam rady ani nic więcej zrobić, ani nic więcej napisać :)
Spokojnego wieczoru, a jutro już powrót do rzeczywistości czyli do pracy, ale za to ten tydzień ma tylko 4 dni :) (każdy tyle powinien mieć, nie uważacie? 4 dni pracy i 3 dni wolnego - byłaby równowaga ;) )

sobota, 25 września 2010

śniadanko

Idąc za głosem Hafiji odkopałam swoją kiełkownicę i też "zasiałam" to i oto (brokuły, rzodkiewkę, lucernę i szczypiorek). A jak już troszkę podrosło to trzeba zjadać :)
I tak na śniadanko dzisiaj Mąż serwował jajecznicę z pomidorami dymką i mieszanką kiełków, a ja zrobiłam twarożek z serka półtłustego z rzodkiewką, dymką i kiełkami.

niedziela, 19 września 2010

ślimaczki z oliwkami

Naszło mnie znowu na wypieki chlebowo-bułkowe.
Tym razem są to zawijane ślimaczki z oliwkami i suszonymi pomidorami.

Co potrzeba:
  • 250 g mąki pszennej
  • pół łyżeczki soli
  • 10g drożdży
  • 100 ml ciepłej wody
  • 2-3 łyżki oliwy
  • ząbek czosnku
  • 125g oliwek i suszonych pomidorów

Jak robimy:
Mąkę mieszamy z solą. Drożdże rozpuszczamy w kilku łyżkach wody, dodajemy do mąki, a następnie resztę wody. Zagniatamy. Dodajemy łyżkę oliwy. Zagniatamy 5-6 minut, ostawiamy do wyrośnięcia na pół godzinki. Robimy farsz - drobno siekamy oliwki i pomidorki, dodajemy przeciśnięty ząbek czosnku, trochę oliwy i ew zioła (ja nie dawałam bo moje pomidory już ziołowe).

Wyrośnięte ciasto rozwałkowujemy.

Rozkładamy równomiernie nadzienie i zawijamy w ścisły rulon.
Kroimy na równe 2-3 centymetrowe kawałki.

Przekładamy na blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia. Dajemy im podrosnąć z 10 minut.

Smarujemy pozostałą oliwą i wstawiamy na 20-25 min do rozgrzanego do 210 stopni piekarnika.
Mniam

czwartek, 16 września 2010

jesiennie

W tym roku jesień przyszła, nagle, niespodziewanie, nie zapraszana przez nikogo. I jeszcze żeby przyszła nasza polska złota jesień..... ale nie, ta jest z gatunku ponurych listopadowych.
Słońca jak na lekarstwo, ciągle pada, wieje.... brrr....

W miniony weekend byłam z rodzicami i Bąblem na działce... pogoda nie dopisała, całą sobotę była gęsta i przenikliwa mżawka, w niedzielę już nie padało ale słońca próżno było szukać.
Nie przeszkadzało to jednak Tacie wstać w środku nocy i iść na grzybki.
Oto efekty.


To co Tata "Król lasu" przyniósł, zostało wysuszone lub zamarynowane.

Były też żniwa kaniowe - pycha z patelni, mniam mniam

Były też ponowne zbiory malin. Tym razem zostały zamknięte w butelkach (z powodu braku słoików, które wszystkie "poszły" na grzybki) i przesypane cukrem a następnie zapasteryzowane na zimę, bo naleśników, do ciasta, i do jedzenia samodzielnie ;)

Na szczęście mimo paskudnej pogody coś jeszcze koło domu kwitnie

Zbieraliśmy oczywiście też jabłka które obrodziły jak co roku, w ogóle nie stosując się do zasad, że co drugi sezon odpoczywają. One mają raczej cykle jabłek dużo lub bardzo dużo. Zostały oczywiście zamknięte w słoikach na szarlotki, do naleśników i dla Bąbla do jedzenia wprost ze słoika. On już z resztą pochłonął na działce tonę tych jabłek prosto z drzewa, nie zważając czy myte, czy ze skórką, wcinał i nie dał sobie zabrać. A w domu jabłuszka nie należą do ulubionych owoców, a na działce i owszem. :)

niedziela, 5 września 2010

niedziela

Jutro moje Dziecko kończy półtora roku, czas tak szybko zleciał, nawet nie zauważyłam.
Tak jak "półroczek" tak i "półtoraroczek" spędziliśmy na gminnym festynie. Kiedyś dożynki dziś szumna nazwa "święto gminy".
Ale był też obiadek z dziadkami, czyli moimi rodzicami, pyszne śniadanko (jajecznica z kurkami, a raczej kurki z jajkami, a dla Bąbla jajecznica ze szczypiorkiem)

a na podwieczorek muffinki z cudem uratowanymi malinami - uratowanymi przed malinowym odkurzaczem o imieniu Bartek.

Również od dzisiaj Bąbel śpi w prawie dorosłym łóżku. Pojechałam dzisiaj rano i przywiozłam do domu z Ikei łóżko z serii KRITTER białe z owieczkami.

Tak ostatnio popatrzyłam i w naszym domu nie z Ikei są tylko firanki, wykładzina w miasteczko u Bąbla i szafka pod umywalką w łazience.... a tak to wszystko jest przekrojem przez katalogi z lat 2007-2011. Co ja poradze, że lubię, podoba im się to, jest funkcjonalne i co pewnie najważniejsze stać nas na to.

czwartek, 2 września 2010

przetwory cz. 9 woda różana

Czytałam ostatnio sporo przepisów z wykorzystaniem wody różanej.
A że takowej nie znalazłam w okolicznych sklepach i delikatesach, postanowiłam zrobić swoją własną.
Na ranczu taty, mamy mnóstwo róż, pachną obłędnie, a płatki zazwyczaj bardzo się marnowały. Tym razem pracowicie pozbieraliśmy, Dziecko pomagało jak tylko mogło i przywiozłam cały pojemnik aromatycznych płatków (w całym samochodzie, a potem w kuchni pachniało....)

Proporcje: (ja robiłam z 1/3)
  • 25 dag płatków
  • 1 l ciepłej wody
  • sok z jednej cytryny
Płatki trzeba przepłukać gorąca wodą, usunąć uszkodzone, a następnie zalać ciepłą wodą i wkroplić cytrynę. Odstawić na 2 dni, przecedzić i trzymać w lodówce. Pachnie bosko!

środa, 1 września 2010

naleśniki z kurkami i kurczakiem

Idąc za kurkowym ciosem dzisiaj też obiadek grzybowy.
Mąż ponownie po pracy nabył drogą kupna kurki na bazarku na Sadybie, od wczoraj zdrożały! Niezłe mają przebicie ;)
Pogoda paskudna to i więcej sobie liczą za to że stoją na zimnie i wilgoci.
I tak dzisiaj powstały naleśniki z nadzieniem kurkowym.

Składniki farszu (bo naleśniki każdy robi jak lubi):
  • kurki
  • cebulka
  • 2 ząbki czosnku
  • 2 piersi z kurczaka
  • śmietana
  • masło
  • sól, pieprz, ew papryka słodka
Na masełku dusimy cebulkę, dorzucamy czosnek, potem kurki aż zmiękną, oddadzą wodę i odparują. Podsmażamy kurczaka na rumiano - ja go popapryczyłam. Łączymy wszystko, dodajemy śmietanę (malutko), doprawiamy do smaku. Pakujemy w naleśniki i pałaszujemy :)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...