niedziela, 24 stycznia 2010

ratowanie wazonu

Już jakiś czas się do tego zabierałam. Ale od początku, hodowałam bambusa - takiego tyczkowatego z Ikei. I tak sobie rósł i rósł przez jakieś 10 lat - gałązka z listkami wyrosła mi na jakiś metr. Stał sobie spokojnie w wazonie z wodą, dekoracyjnie były w nim jeszcze szkiełka, aż któregoś dnia patrzę a łodyga cóż... złamała się i tak bambus dokonał żywota. A pozostał po nim tylko wazon z lekka zakamieniony na górze - żadna próba odmycia tego paskudztwa nic nie dała, więc postanowiłam to zamaskować... próba wykonana, efekt mizerny.

Postanowiłam jednak nie malować moich aniołków, bo brakuje mi farby takiej, która dała by efekt szkliwienia, więc pozostaną lekko mieniące się i tyle, jednego umieściłam w ramce która zawiśnie miedzy rodzinnymi zdjęciami, jak w końcu je wywołam i oprawie ;) - oczy aniołka wyszły upiornie na zdjęciu - w naturze są to po prostu perełki, w dodatku w kolorze perłowym

A na kolacje chlebki pita z kurczaczkiem i sałatką.....

oraz chlebek z dzisiejszego wypieku....


2 komentarze:

  1. Zdjęć 'jedzeniowych' starałam się nie oglądać, zbyt kuszą...Ale jakby Ci jeszcze jakiś wazon zalazł kamieniem z wody to po prostu wsyp torebkę kwasku do gorącej wody, poczekaj aż ciut przestygnie, wlej ten roztwór do wazonu , zostaw na 2- 3 dni, poźniej umyj szkło w ocie- i jest jak nowe)
    Z pozdrowieniami

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety ani kwasek, ani czarny domestos ani odkamieniacz nie dały rady 10-letniemu kamieniowi na tym wazoniku :)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło jeśli zostawisz kilka słów po przeczytaniu przepisu.
Nie używaj słów wulgarnych, obraźliwych.
Anonimom dziękuję, jeśli chcesz komentować podpisz się :)
Dziękuję i zapraszam ponownie.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...